-Nie sądzisz, że zadajesz zbyt dużo pytań?
-Jak na razie to nie odpowiedziałaś na żadne z nich. A więc?
-Oj no trochę obtarłam sobie nogę i tyle. I nie idę na zajęcia. Powiesz, że się źle czuję czy coś takiego.
-A co z nim?
-Żyje.
-Rose.
-My...chodzimy ze sobą.-powiedziałam najciszej jak tylko potrafię.
-Jej!-piskła i podbiegła mnie przytulić. Boże ona cieszy się bardziej ode mnie.-Życzę wam szczęścia.
-Dzięki.
-A może zostać tu z tobą?
-Na prawdę nie musisz.-to by oznaczało milion pięćset pytań. Wolę sobie tego oszczędzić.
-To w takim razie ja muszę się już zbierać.-na znak zrozumienia pokiwałam głową.
***
Od 10:00 wszyscy czekamy na autobus, a jest już piętnaście po. Ale jak to autobusy mają w zwyczaju zawsze się spóźnią...
Ten dzień nie zapowiadał się ciepło. Od rana na niebo było szare i od czasu do czasu kropiło. Nie lubię deszczu. Moje włosy zawsze robią się oklapłe, a ja wyglądam jak szczur...
-Hejka Rose.
-Hej Luke.
-Może usiądziesz ze mną?
-Wiesz ja...-spojrzałam na Emi. Tak na prawdę to bardzo chętnie usiadłabym z tobą, ale byłam umówiona z przyjaciółką.
-Jak chcesz to możesz z nim siedzieć. Ja usiąde z Joshem.-puściła mi oczko i odeszła. Ja zrobiłam minę w stylu *Ale, że o co kaman?*
-To co? Siedzisz ze mną czy sama?
-Skąd wiesz, że siedziałabym sama?-z cieniem uśmiechu przymrużyłam oczy.
-Nie bardzo znasz tych ludzi, ale skoro nie chcesz ze mną siedzieć to pa.
-No poczekaj. Siedzimy razem.
-Wiedziałem, że się namyślisz.
-To co? Siedzisz ze mną czy sama?
-Skąd wiesz, że siedziałabym sama?-z cieniem uśmiechu przymrużyłam oczy.
-Nie bardzo znasz tych ludzi, ale skoro nie chcesz ze mną siedzieć to pa.
-No poczekaj. Siedzimy razem.
-Wiedziałem, że się namyślisz.
***
Luke Pov
Rose usnęła. Głowę położyła ma moim ramieniu. Nie wiem czy zrobiła to umyślnie, ale nie przeszkadzało mi to.
Byłem poddenerwowany od kiedy wstałem. Powrót do domu oznaczał również powrót do tego durnego *usługiwania*. Mam już tego dość. Ale co ja mogę zrobić? Najlepszym wyjściem było by pozbycie się Patricka. Wiele razy z Jai'em obmyślaliśmy to rozwiązanie , ale to nie jest takie łatwe. Wiem, że już na dłuższą metę tego nie pociagnę i muszę coś z tym zrobić.
Najgorsze jest to , że będę musiał powiedzieć Rose, a nie wiem jak ona to przyjmie.
Może nie będzie aż tak źle?
W każdym bądź razie poczekam na odpowiednią chwilę. Jest jeszcze za wcześnie i nie chcę popsuć tego co jest między nami. Nie znamy się jakoś specjalnie długo, ale kocham ją. To nie miłość od pierwszego wejrzenia, ale czuje się przy niej tak inaczej. Może bardziej doceniony? Nie mam pojęcia jak to nazwać. Ale cieszę się, że ją spotkałem.
I znowu was przepraszam, ze tak długo nie było rozdziału.
Ale mogę to racjonalnie wytłumaczyć.
Jakoś dziwnie pisze mi się bez mojej pomocniczki. Ona jest już od trzech tygodni na wakacjach i nawet nie wiem kiedy wraca.
Fakt, że to ja jestem odpowiedzialna za złożenie całego rozdziału, ale ona również daje wiele ciekawych pomysłów.
Oczywiście nie wszystkie wykorzystuje bo niektóre są na prawdę zabawne haha ale większość jest spoko.
I jest to już drugi rozdzial pisany na telefonie i zaklinam tą metodę.
Pozdrawiam i kocham was XX