-Nie było tak źle.
-Nie mówię, że było źle. Tylko, że bolą mnie nogi.-szybko skwitowałam przyjaciółkę- Aha będziesz szła ze mną na ognisko?
-Kolejne ognisko?
-No...nie do końca takie ognisko. Bardziej spotkanie. Będę ja, Luke, Lan, Jai i chciałabym żebyś ty też była. Możesz zabrać Josha...
-O której?
-Za godzinę czyli o 21:00.
-No dobra, mogę iść.
-To super.-wyszczerzyłam się.
***
Od około godziny siedzieliśmy wokół ognia popijając przy tym piwo. Nie mam pojęcia skąd chłopaki wzięli alkohol, ale najbardziej prawdopodobne jest to, że zakupili go wcześniej i po prostu schowali do walizek.
Lan, Emi i Josh złapali dobry kontakt. Co chwilę a to się śmieją, a to robią sobie selfie.
Oczywiście, że pytali się mnie czy też nie chcę zdjęcia, ale ja odmawiałam i mówiłam, że nie lubię robić sobie zdjęć.
Jai poszedł poszukać drewna. W sumie to miał nie iść i strzelić focha, bo nikt nie chciał mu towarzyszyć, ale przekonały go słowa, że jak nie będzie ogniska to nie będzie "imprezy".
A Luke jak to Luke, żyje w swoim świecie z telefonem w ręku, albo co chwilę zerka na mnie. I muszę przyznać, że już mnie to trochę frustruje.
-Możesz przestać?
-A co ja takiego robię?
-Dobrze wiesz co i proszę przestań.
-Okey już nie będę. Nie rozumiem czemu jesteś zła.-schował urządzenie do kieszeni.
-Nie jestem.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Przejdziemy się?-spojrzałam na niego-No co? I tak oboje siedzimy.-co mi szkodzi.
-Chodźmy.
-W końcu się uśmiechnęłaś.
Odeszliśmy kawałek. Reszta nawet tego nie zauważyła.
-Pogadamy?-zaskoczył mnie tym.
-O czym chcesz rozmawiać?
-O tobie, w sumie o nas.
-O nas?-przytaknął-Okeyyy...to mów.
-Wiesz...trochę nie wiem jak zacząć.-podrapał się po karku-Od pewnego czasu od kiedy chodzisz do naszej szkoły, ja. Ja... Coś się zmieniło. Poczułem coś czego naprawdę dawno nie czułem.-o nie czy on próbuje wyznać mi miłość?
-Luke...
-Poczekaj, jeszcze nie skończyłem.-lekko się uśmiechnął-Pewnie domyślasz się co chcę ci powiedzieć, ale chcę żeby te słowa wyszły z moich ust. Rose, ja myślę, że...że się w tobie zakochałem.
Na chwilę przestałam oddychać. Oczy otworzyły mi się najszerzej jak to możliwe. Nasz kontakt wzrokowy się nie urywał. On widząc moją reakcję złapał za moje ręce i lekko uniósł do góry.
-Odpowiedz mi coś.
-Ale, ale ja nie wiem co.
-Cokolwiek. Wiem, że ty też coś do mnie czujesz i się tego nie wypieraj.
-Nie wypieram się.-na jego twarz wkroczył szeroki uśmiech.-Ale ja nie chcę się i ciebie zawieść. Co będzie jeśli nam się nie uda?
-Przestań myśleć przyszłością. Żyj tym co się dzieje teraz. A może właśnie nam się uda? Może będziemy jedną z tych idealnych par? Posłuchaj serca Rose. One podpowiada ci dobrze. Podpowiada ci tak jak ja bym chciał. Może to egoistyczne, ale...
-Ciii...-przyłożyłam mu palec do ust i się uśmiechnęłam.-Jesteś moim pierwszym chłopakiem, proszę nie schrzań tego.-stał przez pare sekund w ciszy, jakby moje słowa jeszcze do niego nie dotarły.
-To znaczy, że-pokiwałam głową.
-A teraz już wracajmy.-ruszyłam, ale nie było dane iść mi dalej. Brooks złapał moją dłoń i przyciągnął do klatki piersiowej. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić wbił się w moje usta. Nie myśląc długo odwzajemniłam jego ruchy. Był to tak czuły i namiętny pocałunek, że ugięły się pode mną nogi.
-Obiecuję tego nie schrzanić.-powiedział w przerwie na oddech.
Nie wspominałam o tym wcześniej i nie wiem po co teraz o tym wspominam...ale chciałam powiedzieć ze ff jest pisany przez dwie osoby. Nie wiem jak Wy ale mi podoba się ta współpraca ;)
Przepraszam za błędy
XX
Lukey...
...po mojemu :)