wtorek, 23 czerwca 2015

6

Tym razem do szkoły odwiózł mnie mój ojciec. Nie chciałam przeciskać się z tą walizką przez tłumy w autobusie.

Na miejscu zbiórki doszukałam się jeszcze Jai'a, Layany i oczywiście Luke'a. Nie mogło też zabraknąć Sarah...Stała z jakimiś chłopakami obok drzewa i palili papierosy. Ciężko westchnęłam na ten widok. Mam nadzieję, że nie odwali jej coś znowu i nie będzie się mnie czepiać czy coś.
-No hejka.-wzdrygnęłam się. Przysięgam, że w końcu dostanę zawału jak będą dalej mnie tak straszyć.
-Cześć Emily-odwróciłam się przodem do dziewczyny-Jak tam twój tablet? Zdążyłaś?
-Ledwo co. Facet miał zamykać już drzwi.
-To dobrze. Zanudziłabym się bez ciebie. Dzień bez Emily dniem straconym.-zaśmiałam się, za co oberwało mi się od niej.
-Ty tak tu się śmiejesz, a ja nie wspomnę, że ktoś cie obczaja. -ucichłam i zmrużyłam oczy.
-Co?
-Odwróć się to sama zobaczysz.-zrobiłam tak jak mi powiedziała. Było sporo osób, ale nie widziałam nikogo kto by się na mnie gapił. Każdy był czymś zajęty. Nagle poczułam jak ręce dziewczyny przekręcają moją głową. Mój wzrok zatrzymał się na znanej mi już sylwetce. I rzeczywiście stał w swojej grupce, niby, że z nimi rozmawiał, a tak naprawdę uważnie mi się przyglądał.
-Że Luke?-spojrzałam w jej lazurowe tęczówki.
-Uhum.-szeroko się uśmiechnęła.
-Weź przestań.
-Widać, że coś was łączy.
-Daj spokój...nic a nic nas nie łączy.
-Czyżby? Znam go dłużej niż ty. To znaczy znam bo znam. Rzadko ze sobą rozmawiamy. Ale widzę jak się zachowuje. Wcześniej był zwyczajnym dupkiem. Chodził cały czas naburmuszony, jakby zły na cały świat. Nic go nie obchodziło. Od kiedy ty się pojawiłaś jest jakiś...inny.
-Wydaje ci się.-rozległ się głos nauczyciela.-Chodź już czas.

***

-Ja zajmuję łóżko pod oknem!-biegiem mnie wyminęła i rzuciła się na mebel. Przewróciłam oczami.
-Zachowujesz się jak dziecko.-wytknęła mi język.-No mówię, jak dziecko.

Zabrałyśmy się za rozpakowywanie walizek. 
W domku były dwa pomieszczenia. Łazienka i główne, gdzie śpimy. W pokoju oprócz dwóch łóżek i dwóch stolików nocnych, znajdowała się tu też duża szafa na urania, śmietnik, stół i cztery krzesła. Wszystko drewniane. I wbrew pozorom wydaje się tu być przytulnie.
-Dobra ja idę wziąć prysznic, a ty rób co chcesz-chwyciłam wcześniej przyszykowane ciuchy i poszłam.

Przekręciłam za sobą drzwi dla pewności i powoli się rozebrałam. Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Doznałam szoku. Mogłam najpierw sprawdzić czy leci zimna czy ciepła.
Niestety leciała cholernie zimna.
Ustawiłam ją sobie tak aby była odpowiednia. Ciepły strumyk przyjemnie oblewał moje ciało. Mogłabym stąd nie wychodzić.

***

Moje fascynacje przerwało natarczywe pukanie do drzwi.
-Rose pospiesz się! Słyszysz?!
Szybko się wytarłam, ubrałam i związałam włosy w kitkę.
-Co się tak drzesz?-wyszłam i zobaczyłam pierw Emi a potem siedzącego na krześle Luke'a.
-Masz gościa.-z chamskim uśmieszkiem przeszła do zajmowanego wcześniej przeze mnie pomieszczenia.
-Hej.
-Cześć Rose.
-Jak znalazłeś nasz domek?
-Lan mi powiedziała-no tak. Niepotrzebnie jej wspomniałam gdzie jesteśmy...
-Co chciałeś?
-W sumie to nic konkretnego-wstał i podrapał się po karku.
-Chcesz mi  mówić, że przyszedłeś  tutaj od tak sobie?
-Właściwie to nie. Chciałem zapytać czy wybierasz się dzisiaj na tą imprezę?
-Hmm...nie widzę powodu, dla którego miałabym nie iść.-podparłam rękoma biodra.
-Czyli idziesz? Świetnie. Yyy...a czy nie chciałabyś iść tam ze mną?
-Zapraszasz mnie?-moje oczy otworzyły się chyba do granic możliwości.
-Jeśli nie chcesz...
-Chcę!-gwałtownie mu przerwałam, a ten spojrzał na mnie jak na idiotkę. Na jego twarzy widziałam przebłyski uśmiechu, które próbował ukryć. Mi natomiast zrobiło się niezręcznie.
-To super, wpadnę po ciebie o dwudziestej okey?
-Dobrze.
-Do zobaczenia.-wychodząc trzasnął drzwiami.
Wzięłam kilka głębokich oddechów dla uspokojenia. Wtem z łazienki wyszła uradowana Emi.
-Widzę, że ktoś tu ma randkę.
-To nie żadna randka. A z resztą skąd wiesz? Podsłuchiwałaś!-i na moja twarz wkradł się uśmiech.
-No może troszeczkę. Tylko w co ty się ubierzesz?-podeszła do szafy i zaczęła przeglądać nasze ubrania.
-Nie zamierzam się stroić.-nie reagowała-Emi słuchasz mnie w ogóle?
-O może tą?-pokazała mi czarną sukienkę. Dokładnie ją obejrzałam. Miała grubsze ramiączka. Dekolt nie był duży. Powiedziałabym, że w sam raz. Po bokach widniały po trzy wycięcia w kształcie kokardek odsłaniające skórę. Tył zrobiony był z koronki sięgającej do pupy.
-Przymierz.
Przebrałam się i zaczęłam przeglądać się w lustrze.
-Pasuje ci!
-A nie myślisz, że jest...no nie wiem. Że wyglądam dziwkarsko?
-Ej, to jest moja sukienka, a ja nie kupuję dziwkarskich ubrań.
-No może.
-Nie marudź, masz to włożyć. A do tego te buty.-z walizki wyjęła czarne lity. Mimo iż nie miały żadnych ozdób to i tak były piękne.
-Jesteś pewna?-energicznie pokiwała głową.-A ty w co się ubierzesz?
Razem zaczęłyśmy przeglądać dalszą zawartość szafy.


Za wszystkie doszukane się przez was błędy strasznie przepraszam, ale muszę przyznać, że nie chciało mi się tego sprawdzać.
Są wakacje i mam lenia ;P 

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny tak jak wszystkie jestem ciekawa czy dojdzie coś pomiędzy nimi na tej imprezie *_* nie mogę doczekać się nexta !
    Chciałbym żebyś pisała dłuższe rozdziały ale jak już wspomniałam i tak rozdziały są świetne! Kocham to ff! Jedno z najlepszych! :* :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadal mnie ciekawość zżera co oni ukrywają ://
    Ale co tam :D mam nadzieje że się to wyjaśni niedługo :P
    Rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Luke i Rose wybierający się na randkę mega. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń