piątek, 5 czerwca 2015

3

Luke POV
-Nie wiedziałem, że moja uroda może powodować jakieś uszczerbki na zdrowiu-mruknąłem.
-Auch zamknij się Luke.
-Usiądź tu.-posadziłem ją na krzesełku pod gabinetem. Sam wszedłem do środka.
-Dzień dobry. Można?
-Tak, tak oczywiście.
-Chodź-zwróciłem się do Rose.
-Co ci się stało drogie dziecko?-kiedy ją zobaczyła od razu do niej podeszła.-Usiądź.
Umyła ręce, włożyła rękawiczki i chwyciła jakieś chusteczki, po czym natychmiast zajęła się dziewczyną.
-Aua to boli-co chwilę się krzywiła i marudziła.
-Gdybyś bardziej uważała to by nie bolało. A ty nie powinieneś iść już na lekcje?-obie spojrzały na mnie. Nic im nie odpowiedziałem tylko bezwładnie wzruszyłem ramionami. No hello, miałem ją tu przyprowadzić. Kto powiedział, że muszę wracać?
Minęło jakieś 10 minut.
-Dobrze. To chyba wszystko. Masz lekko rozwaloną wargę, a z nosem jest już wszystko okey. Na szczęście nie jest złamany. Jeszcze powiedz mi tylko jak się nazywasz.
-Rose Nichols.
-W porządku. Obyśmy się już więcej nie spotkali-obdarzyła nas sympatycznym uśmiechem po czym wyszliśmy.
Rose ruszyła w stronę sali, ale szybko ująłem jej rękę i przybliżyłem do siebie. Przestrzeń, która nas teraz dzieliła była prawie nie zauważalna.
-Luke, co robisz?-czułem jej przyspieszony oddech i podejrzewam, że ona mój również.
-Serio chce ci się iść na ten w-f?
-No...muszę.
-Chodź.
-Ej. Gdzie ty mnie ciągniesz? Luke?!
-Oj chodź.
Wyszliśmy wyjściem w ciągu sportowym.
-Ja nadal nie wiem gdzie idziemy. Powiedz albo się wrócę.-tak bardzo bałem się tej groźby...Prychnąłem, co na pewno doszło do jej uszu. I tak wiem, że by tego nie zrobiła.-Luke!
-To nie daleko.
Opuściliśmy teren szkoły.
-Normalnie to z kimś kogo znam niecałe dwa dni nie poszłabym do lasu.-zaśmiała się.
-Dlaczego?-wiedziałem o co jej chodzi, ale byłem ciekaw co mi odpowie.
-No...bałabym się. Bałabym się o swoje życie i i i...
-Cnotę?-spojrzałem na nią łobuzerskim wzrokiem i uśmiechem na ustach. W sumie to nie wiem czemu. Nie odpowiedziała mi. Czyżbym trafił?
-A mnie się nie boisz?
-Tobie ufam.-zatrzymała się i przygryzła dolną wargę. Ja też stanąłem. Teraz dzieliły nas jakieś dwa metry. Patrzała się prosto na mnie, a ja z lekko uchylonymi ustami na nią. W jej oczach widziałem przebłyski strachu. Zrozumiałem sytuację. Podszedłem bliżej, chwyciłem ją za rękę i splotłem nasze palce. Spuściła głowę, jednak szybko uniosłem jej podbródek.
-Nie musisz się mnie bać. Nie zrobię ci krzywdy.-pokiwała słabo głową.-To tutaj.-gestem wskazałem na stare ruiny. Ruszyliśmy w ich stronę. Wspiąłem się na jeden z murów. Fakt, że nie jest to proste, ale mam już w tym wprawę.-Pomogę ci.
-Dam sobie radę.
-No dobra. Jak se chcesz.
Już myślałem, że naprawdę to zrobi, kiedy noga jej się omsknęła. Piskła i prawie spadła, (a upadek mógłby się źle skończyć), ale szybko przytrzymałem jej dłoń i wciągnąłem na górę.
-Dzięki.
-Nie ma za co.-zaśmiałem się.
-To nie było śmieszne.-dała mi mięśniaka w ramie.
-Bijesz za pomoc?-zacząłem się śmiać jeszcze bardziej.
-Nie obrywasz za pomoc, tylko za wyśmianie.
-Ok, ok już się ogarniam.-poprawiłem swoją pozycję i odchrząknąłem.-Mam pomysł. Zagrajmy w "Poznaj siebie".
-Chodzi ci o "Czy wiesz kim jestem"?
-Eeee...jeśli zasady są takie, że odpowiadasz i zadajesz pytania to tak.
-Dobra, ja pierwsza. Emmm...czym się interesujesz, bądź też co lubisz robić?
-Piłką nożną. Teraz ja. Masz chłopaka?
-Co to za pytanie?
-Standardowe. Odpowiadaj.-Przewróciła oczami.
-Nie, nie mam. Ulubiony film?
-"X-men". Dlaczego zerwałaś ze swoim poprzednim chłopakiem?
-Boże, Luke. Znajdź sobie inny temat...nie ma ci jak odpowiedzieć na to pytanie.
-Czemu?
-Bo. Ja...ja nigdy nie miałam chłopaka.
-Co?
-Proszę śmiej się.
-Nie, ale ja nie rozumiem.
-Czego tu nie rozumieć?
-Tego..., że jak taka ładna dziewczyna mogła nie mieć chłopaka?-uchyliła lekko usta i popatrzała w moje oczy.
-Dziękuję.-mocno mnie przytuliła. Zaskoczyło mnie to i nie wiedziałem jak się zachować. Jednak szybko to nadrobiłem i odwzajemniłem uścisk.

Rose POV
Graliśmy tak jeszcze jakiś czas, kiedy coś mnie oświeciło.
-Mam następne pytanie. Jaki sekret skrywasz przede mną? Wiesz o co mi chodzi.
Zawiesił nisko głowę i przyglądał sie swoim butom jakby były w tym momencie najciekawszą rzeczą na świecie.
-Luke?
-Daj po prostu temu spokój! Czemu nie możesz o tym zapomnieć?!
-Ale jak, skoro twój brat i twoje zachowanie mi na to nie pozwala?!
Wziął dwa głębokie oddechy.
-Nie krzyczmy na siebie. Wracajmy już. Niedługo skończy się w-f, a chyba chcesz się przebrać?
-Yhm...widzę, że i tak się nie dowiem. Dobrze wracajmy.


1.Wiem, że spieprzyłam tą końcówkę. Wiem, i za to bardzo przepraszam.
2.Przepraszam również za to, że tak długo nie było rozdziału, ale to wszystko przez te ostatnie okoliczności. Pewnie domyślacie się o co mi tu chodzi. Mam ogromną nadzieję, że jedziecie na show ;)
U mnie z tą sprawą jeszcze nie jest wszystko jasne. Nawet nie mam M&G, na którym tak bardzo mi zależało :'(. Eee ja w ogóle nie mam biletu...
Trzymam za wasze szczęście kciuki i piszcie w komentarzach czy jedziecie ;)
xx

1 komentarz:

  1. Nie krytykuj się tak. Rozdział jest ciekawy. Dopiero niedawno trafiłam na tego bloga i chętnie będę tutaj zaglądać. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń